W dzisiejszym wpisie znów będą dominowały letnie stylizacje. Tak to już jest, kiedy mieszka się na południu Hiszpanii . Mimo, że poranki i noce nie są już tak gorące, w ciągu dnia wciąż mamy lato.
Dzisiejszy post jest wynikiem tego, że często spotykam się z niedowierzaniem, kiedy mówię za ile kupiłam daną rzecz.
Dlatego tym razem, chciałabym pokazać moje trzy zdobycze, które udało mi się upolować, poniżej 50 zł.
STYLIZACJA #1
Zacznę od sukienki w stylu hippie, która wzbudziła najwięcej kontrowersji. Jednym się tak podobała, że byłam zaczepiana na ulicy z pytaniami gdzie ją kupiłam a drugim.. niekoniecznie bo przecież babcina czy też cygańska.
Przyznam szczerze, że przy zakupie tej sukienki kierowałam się nie tylko ceną ale i wygodą. Jak już wspominałam w poprzednich postach, ostatnio bardzo lubię luźne i wygodne stylizacje ( zwłaszcza w upalne dni) .
STYLIZACJA #2
Druga sukienka bardzo przypadła mi do gustu, mimo że unikam sukienek z tego typu dekoltem i rękawami, gdyż później często się osuwają i wymagają ciągłego poprawiania, ta okazała się tzw. strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobrze utrzymuje się na biuście, rękawy swobodnie opadają i nie stanowią większego problemu przy wykonywaniu różnych czynności. Dużym atutem jest tutaj koronka, która nadaje sukience seksapilu.
STYLIZACJA #3
Zdjęcia ostatniej już sukienki zostały wykonane w Marbelli, czyli sąsiednim mieście. Absurdalne, że znałam to miejsce, tylko z tej luksusowej i pełnej przepychu strony i dopiero po ośmiu miesiącach mieszkania tutaj, odkryłam jak piękne i urokliwe jest to miasto. Ale nie będę się tutaj dużo rozpisywać, sami zobaczcie.
Przechodząc do samej sukienki, w wielkim skrócie, obcisła, midi z ozdobną falbanką, czyli prosto, seksownie i z klasą.
Ciekawi mnie, która sukienka przypadła Wam najbardziej do gustu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz